Pamiętam także sobotnie wieczory z jakąś ciekawą książką oraz kubkiem gorącej herbaty słodzonej dwie łyżeczki. Siadałam wtedy w wielkim brązowym fotelu przykryta białym, puchowym kocykiem.
Nigdy nie pomyślałabym, że tak poukładane życie może się zmienić... Diametralnie zmienić. Teraz kiedy o tym myślę zastanawiam się co było przyczyną tej zmiany? Czy to ta perfekcja oraz ścisłe zasady? Czy może taki punkt kulminacyjny tego mojego pieprzonego, "idealnego" życia? Chciałabym znać odpowiedz... Ale 'chcieć' nie zawsze wystarcza...
~*~
Rok później, Londyn.
- Hej, mała! - usłyszałam męski głos.
- Hej, kochanie... Chodź do mnie! Masz ładne nóżki wiesz...? - mówił do mnie następny głos.
Miałam już dość. Serdecznie dość kręcących się wokół pijanych zboczeńców... To że nie mam pieniędzy na ubrania i siedzę samotnie na dworcu w środku nocy nie znaczy że jestem jakąś dziwką od zaraz.
- No dawaj, skarbie! Nie udawaj niedostępnej, zapłacę Ci!
Byli coraz bliżej. Dopiero teraz zauważyłam, że jest ich trzech i jak na złość każdy zmierza do mnie z innej strony. Byłam otoczona przez narąbanych i niewyżytych dupków. Chciałam uciekać, ale moje nogi były zbyt zmarznięte i odrętwiałe. Nie mogłam nic z nimi zrobić... Był środek zimy, a ja miałam na sobie tylko cienkie rajstopy i podartą koszulkę.
- To taka gra wstępna, tak? - zapytał jeden dotykając mojego uda. - Fajnie, tylko że ja wolę posuwać szybko i dobrze...
Próbowałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Co udało mi się zacisnąć obolałe nogi, on rozsuwał je uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej. Plułam mu w twarz i biłam pięściami po twarzy, ale był zbyt pijany żeby się tym przejąc. Wręcz przeciwnie, to nakręcało go jeszcze bardziej... Szybkim ruchem rozdarł moją koszulkę i dotknął językiem zagłębienia między moimi piersiami... Myślałam, że zwymiotuje...
Widziałam już jak rozpina swoje spodnie i zsuwa bokserki. Zaczęłam krzyczeć. Niestety naszą jedyną "widownią" było dwóch pijanych facetów, nikogo więcej. Dźwięk mojego głosu coraz bardziej przybierał na sile, gdy poczułam jak zamaszystym ruchem darł moje rajstopy. Nie poddawałam się. Gdy zsunął swoje bokserki jeszcze niżej usłyszałam ogromny trzask.
- Ty palancie!! - krzyczał mój wybawiciel.
Następny trzask. Tym razem brzmiało jak łamanie czaszki.
- Zostaw mnie ty debilu! Chciałem się tylko zabawić !
Kopnięcie w brzuch. I jeszcze jedno.
- Nie pieprz tylko lepiej stąd uciekaj, rudzielcu! - krzyczał chłopak o kręconych włosach, ale wcale nie dał mu uciec. Bił go dalej. Zaprzestał dopiero wtedy kiedy tamtemu polała się z buzi krew.
Poczekał jeszcze chwilę zanim zabierze swoją dupę w troki i spojrzał na mnie. Jego rysy twarzy oraz zieleń oczu złagodniały. Uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Nic Ci nie jest? - zapytał z troską. - Nic Ci nie zrobił prawda?
Pokiwałam przecząco głową.
- Podaj mi rękę, pomogę Ci wstać. - nie zareagowałam. - Nie zrobię Ci krzywdy. Możesz mi zaufać.
Tamci też tak mówili oferując podwózkę. - pomyślałam.
- O Matko, pewnie jest Ci zimno! - Zdjął swoją skórzaną kurtkę, przykucnął obok oraz założył mi ją jak małemu dziecku. Szybkim ruchem zasunął suwak zakrywając moje gołe piersi. - Przepraszam, głupek ze mnie... Jesteś cała przemarznięta, chodź ze mną a dam Ci coś ciepłego do okrycia oraz jedzenia. Na prawdę, nie zrobię Ci krzywdy... - powiedział po czym złapał mnie za dłonie.
- Nie. - odpowiedziałam cicho.
- Nic Ci się nie stanie.
- Nie mogę wstać. Moje nogi... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak objął mnie jedną ręką w talii a drugą złapał moje przemarznięte nogi i wstał.
- Mogę Cię zanieść, nie ma prob...
- Nie. - przerwałam mu. - Postaw mnie.
Bardzo lekkim oraz wolnym ruchem wykonał moje polecenie, ale gdy tylko to zrobił zachwiałam się i znów wylądowałam w jego ramionach. Różnica była taka, iż nogami dotykałam ziemi. Staliśmy tak jakiś czas. Czekałam, aż moje ciało pożyczy trochę ciepła od chłopaka i będę mogła uciec. Po paru minutach chłopak rozluźnił uścisk, a ja według mojego planu wyrwałam mu się i zaczęłam biec w przeciwną stronę.
- Czekaj! Nie uciekaj! Nie skrzywdzę Cię! Jestem Harry...- usłyszałam jeszcze...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto króciutka zapowiedź mojego opowiadania z One Direction. (; Od dzisiaj na tej stronie będą dodawane wpisy z kolejnymi rozdziałami. Mam nadzieję, że Wam się spodoba <3 KOMENTUJCIE I PISZCIE CO I JAK.
ZWIASTUN:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA mi jest straszliwie miło, że ktoś w końcu odważył się skomentować. <3 Postaram się pisać jak najszybciej :D
Usuń